Site icon Aktywni w podróży

Québec| Co musisz zobaczyć w jednym z najstarszych kanadyjskich miast

Kanada aktywnie - Quebec - zamek
Québec City to serce i dusza prowincji o tej samej nazwie. Malowniczo położone na skałach Cap Diamant nad Rzeką Św. Wawrzyńca  miasto, atmosferą przypomina Paryż. Jest też prawie całkowicie francuskojęzyczne. Jego europejski charakter, architektura oraz historyczne znaczenie dla Ameryki Północnej sprawiły, iż Québec w 1985 r. wpisany został na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. My na zwiedzanie miasta poświęciliśmy niecałe dwa dni, a prosto z Québecu popędziliśmy 7 km na wschód, by zobaczyć najsłynniejszy w prowincji wodospad – Montmorency Falls. Zapraszamy na wycieczkę naszymi śladami!

Zwiedzanie  Québecu rozpoczęliśmy wieczornym spacerem. Tak się złożyło, że dotarliśmy tutaj późnym popołudniem i po znalezieniu miejsca na nocleg, krótkim odpoczynku i posiłku, wyruszyliśmy na wieczorny podbój miasta. Co polecamy zobaczyć w wieczornej odsłonie?

Spacer warto rozpocząć od Porte St-Louis czyli bramy z 1878 r., która zastąpiła tę z 1693 r. i która znajduje się przy ulicy o tej samej nazwie. Rue St-Louis prowadzi do rogu Rue du Corps-de-Garde, gdzie w drzewie tkwi kula armatnia wystrzelona w 1759 r.! To wtedy Québec wraz z całą prowincją dostał się pod panowanie brytyjskie.

Porte St-Louis – brama z 1878 r.

Spacerując Rue St-Louis docieramy do budynku pod numerem 34 (po lewej stronie), w którym mieści się restauracja Aux Ancies Canadiens. Ten uroczy, niewielki budynek zwany Jacquet Hause został zbudowany w 1676 r. , a jego pochyły dach to typowy element francuskiej architektury w XVII w. Nie próbowaliśmy tutejszych potraw, po części dlatego, że to lokal oblegany głównie przez turystów, a jak wiadomo najlepiej jeść tam, gdzie jedzą lokalsi. Przeczytaliśmy jednak, że specjalizuje się on w treściwej wiejskiej kuchni i quebeckich potrawach, podawanych przez obsługę w historycznych strojach. Za ok. 20 CAD można zjeść trzydaniowy obiad z lampką wina lub szklanką piwa (w godz. 12-18).

Zabytkowy budynek zwany Jacquet Hause przy Rue St-Louis

Idąc dalej ulicą St-Louis dochodzimy do słynnego Château Frontenac czyli luksusowego hotelu w stylu francuskiego zamku. Château Frontenac to bezwątpienia jedna z głównych atrakcji i najbardziej rozpoznawalny symbol miasta. Rzeczywiście jest to budynek okazałych rozmiarów z bajkowymi wieżyczkami, wijącymi się przejściami i imponującymi skrzydłami. Ciekawe jest też jego położenie – znajduje się on na szczycie Cap Diamant czyli wysokiego na 60 m klifu wznoszącego się nad rzeką Św. Wawrzyńca. Zamek wybudowany został przez Canadian Pacific Railway jako jeden w sieci luksusowych hoteli. Co ciekawe, po oddaniu do użytku jego pierwszej części w 1893 r., budowa i przebudowa trwała kolejne 90 lat, aż do 1983 r. Jak przeczytaliśmy w przewodniku, hotel należący dziś do sieci Fairmont, ma 600 pokoi i wytworne przestrzenie publiczne. A! I jest to najczęściej fotografowany hotel na świecie!

Château Frontenac

Kolejny dzień w Québecu to… kolejny dzień spacerowania. Trzeba przyznać, że tamtejsza przestrzeń temu sprzyja. Nawet nie przyszło nam do głowy, by skorzystać z komunikacji. Jedyne ułatwienie, z jakiego skorzystaliśmy to zjazd i wjazd specjalną kolejką ze wspomnianego klifu Cap Diamant nad Rzeką Św. Wawrzyńca do Starego Dolnego Miasta.

I tutaj warto wspomnieć o podziale Québecu. Otóż miasto dzieli się na trzy części:

  1. Basse-Ville czyli Dolne Miasto, które jest najstarszą ze wszystkich części i rozciąga się wzdłuż Rzeki Św. Wawrzyńca u podnóża Cap Diamant.
  2. Powyżej leży warowne Haute-Ville czyli Górne Miasto słynące ze sklepów, restauracji, a także z dwóch katedr oraz Château Frontenac. I tu ciekawostka – najstarsza część miasta Québec jest jedynym na północ od Rio Grande otoczonym murami miastem na kontynencie amerykańskim.
  3. Poza murami rozciąga się Grande Allée, przy której mieści się m.in. siedziba parlamentu prowincji Québec.
Kolejka ułatwiająca przemieszczanie się pomiędzy Terasse Dufferin a Starym Dolnym Miastem

Wracając do naszego spaceru. Zaczynamy od Parc des Champs-de-Bataille oraz La Citadelle (Cytadela). Parc des Champs-de-Bataille – park będący niegdyś polem bitwy to dziś jeden z największych parków miejskich w Ameryce Północnej. Dziś jest rozległym terenem wypoczynkowym i nic oprócz pomników i fontanny ze specjalną dedykacją nie przypomina o krwawej historii tego miejsca. 13 września 1759 r. żołnierze brytyjscy pokonali tu armię francuską, co rozpoczęło okres dominacji brytyjskiej w Kanadzie.

Parc des Champs-de-Bataille

La Citadelle czyli Cytadela to największy fort w Ameryce Północnej o pow. 2,3 km2, miał bronić miasto przed inwazją Amerykanów, która nigdy nie nastąpiła. Francuzi rozpoczęli budowę umocnień w połowie XVIII w., ale Cytadelę zbudowali Brytyjczycy (budowę ukończono w połowie XIX w.) mając na względzie nie tylko, jak wspomniałam, inwazję Amerykanów, ale także bunt ludności francuskojęzycznej, co wyjaśnia dlaczego działa skierowane są nie tylko na rzekę, ale też w kierunku miasta. Dziś Cytadela jest miejscem spacerów, stacjonuje tu też słynny pułk Royal 22e Régiment – jedyny całkowicie frakcuskojęzyczny batalion w Kanadyjskich Siłach Zbrojnych.

Odcinek pomiędzy Cytadelą a Château Frontenac pokonujemy deptakiem Terasse Dufferin, który ciągnie się  wzdłuż klifu Cap Diamant nad Rzeką Św. Warzyńca. Trzeba przyznać, że jest to widokowa promenada wręcz zachęcająca do spacerów. Zwalaniamy, odpoczywamy na ławkach, podziwiając malownicze widoki rzeki oraz Gór Laurentyńskich. Ponieważ odwiedzamy Québec w maju, niestety nie załapujemy się na pokazy ulicznych artystów, których podobno jest tu mnóstwo latem. Zimą też bywa ciekawie, ponieważ w czasie mroźnej pogody Terasse Dufferin zamienia się w lodowy tor saneczkowy (Les Glissades de la Terrace), by rozegrać widowiskowy wyścig saniami. Z deptaku zjeżdżamy kolejką do Dolnego Starego Miasta.

Terasse Dufferin i Château Frontenac
Terasse Dufferin

Zanim jednak zwiedzimy Dolne Stare Miasto decydujemy się na 1,5-godzinny rejs statkiem wycieczkowym w dół Rzeki Św. Wawrzyńca do wodospadów Chute Montmorency, w czasie którego przewodnik przebrany w strój z epoki przybliża nam historię Québecu. Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie silny wiatr, siedzimy na pokładzie, by podziwiać widoki, a wiatr głowy urywa. Ale coś za coś, zdjęcia przez okno nie wyjdą!

Taki rejs to koszt 35 CAD (ok. 100 PLN), bilety można kupić wcześniej na stronie przewoźnika Croisieres AML. Statki pływają od 1 maja do 31 października.

Po relaksującym rejsie statkiem zanurzamy się w klimatyczne uliczki Starego Miasta,  które w połączeniu z architekturą XVIII i  XIX wieku powodują, że czujemy się, jak w Europie. Szczególnie podoba nam się staromiejski rynek czyli Place Royale, o którym mówi się, że to historia Kanady w miniaturze. Na podziw zasługuje zarówno sam plac, jak i otaczające go ulice z XVIII- i XIX-wieczną zabudową, której przywrócono pierwotny wygląd.

Jeśli podobają się Wam nasze posty, zapraszamy do polubienia strony Aktywnych w podróży na Facebooku oraz do śledzenia naszego profilu na Instagramie. Będzie nam również miło, jeśli udostępnicie ten post swoim znajomym.

 

Jeśli spodobał Ci się post, możesz nas wesprzeć stawiając nam wirtualną kawę. Tym sposobem wspierasz naszą twórczość.

Dodatkowo, stawiając nam kawę, masz teraz możliwość odebrania za darmo 45 dni dostępu do bogatej biblioteki audiobooków BookBeat!

 

Exit mobile version