W pierwszej części przewodnika po Jerozolimie skupiliśmy się głównie na bazylice Grobu Świętego, w kolejnej zaś opowiemy o Ścianie Płaczu i spojrzymy na nowsze oblicze miasta. Jedyną linią tramwajową w Izraelu pojedziemy wzdłuż Jafa Street, by poczuć klimat Jehuda Market, a na koniec wrócimy pod rozświetlone mury Starego Miasta.
Ściana Płaczu
Spod bazyliki Grobu Świętego kierujemy się do Dzielnicy Żydowskiej, pod Ścianę Płaczu (hebr. Ha-Kotel) czyli najważniejsze miejsce w tej dzielnicy. Miejsce to określane sercem judaizmu, a nazywane inaczej Zachodnią Ścianą to jedyna pozostałość po tzw. Drugiej Świątyni czyli najważniejszej świątyni Izraelitów. Ściana Płaczu to w rzeczywistości fragment muru oporowego chroniącego Drugą Świątynię przed osunięciem do doliny. Powstała ona w miejscu Pierwszej Świątyni – odbudowana przez Heroda, a następnie zniszczona przez Rzymian. Kolejną odbudowę przerwało trzęsienie ziemi, co odczytano jako boski znak, że świątynię odbuduje dopiero Mesjasz, gdy przybędzie na ziemie Izraela. Wówczas też narodził się zwyczaj opłakiwania zburzonej świątyni, najpierw jednak nie tu pod Ścianą Płaczu, a na Górze Oliwnej. Dopiero kiedy w XVI w. odsłonięto fragment muru zachodniego z nakazu Sulejmana Wspaniałego, pozwolono Żydom modlić się tutaj.
Z tego okresu pochodzi także zwyczaj wkładania pomiędzy kamienie, w szczeliny muru Ściany Płaczu karteczek z prośbami do Boga. Co ciekawe, każdego roku, przed rozpoczęciem żydowskiego Nowego Roku, odbywa się wielkie czyszczenie Ściany Płaczu. Grupa osób wyposażonych w długie drewniane kije, wydłubuje notatki ze szczelin i pakuje do toreb. Następnie są one grzebane na Górze Oliwnej i w ten sposób symbolicznie kończy się ubiegły rok, a zaczyna nowy – z nadzieją na nowe błogosławieństwa.
Wróćmy jednak do naszej wizyty pod Ścianą Płaczu. Na rozległy plac przed murem wchodzimy od ulicy Al-Wad, przechodząc oczywiście kontrolę bezpieczeństwa – jak w większości miejsc publicznych w Izraelu (bramki, jak na lotnisku, wyciągamy telefony, aparat fotograficzny, pokazujemy zawartość plecaków). Przed nami roztacza się widok na całą Ścianę Płaczu, drewnianą rampę będącą wejściem na Wzgórze Świątynne i oczywiście wzrok przykuwa złota kopuła meczetu Al-Aksa. Niestety szybko okazuje się, że na Wzgórze Świątynne dzisiaj wejście jest już zamknięte (wejście na teren Wzgórza Świątynnego: IV – IX: codziennie oprócz piątku i soboty w godzinach 7.30 -11.00, 13.30 – 14.30, X – III: codziennie oprócz piątku i soboty – 7.30 – 10.00, 12.30 – 13.30, zamknięte w święta muzułmańskie, wstęp bezpłatny, obowiązuje skromny ubiór: obowiązuje skromny ubiór, co oznacza długie spodnie dla mężczyzn oraz zakryte ramiona i włosy dla kobiet).
Skupiamy się więc na Ścianie Płaczu i tym, co dzieje się przed nią. Zachodni Mur mniej więcej w połowie wysokości znajduje się poniżej poziomu gruntu. W całości ma on wysokość 32 m, część znajdująca się poniżej gruntu to oczywiście najstarsza część, która pochodzi z okresu Drugiej Świątyni z ok. 19 roku p.n.e. Tę część możemy zobaczyć w Tunelu Ściany Zachodniej. Pozostałe części wznoszące się na 19 m czyli te znajdujące się ponad obecnym poziomem gruntu zostały dodane kolejno przez Umajadów, Turków i wreszcie przez Brytyjczyków. W skład muru wchodzi 45 rzędów kamieni, z czego 28 znajduje się powyżej poziomu gruntu a 17 poniżej.
Najpierw przyglądamy się ścianie z daleka. Obserwujemy też Żydów, którzy w tradycyjnych czarnych strojach i nakryciach głowy w skupieniu przemierzają plac, by podejść pod sam mur. Czujemy się trochę jak w teatrze, otoczeni aktorami, statystami w żydowskich przebraniach. Widzimy tych modlących się, trochę jakby w transie składających ukłony w rytm słów psalmu. Rozdzielamy się, by podejść bliżej ściany. Od 1970 r. mężczyźni i kobiety modlą się w oddzielnych częściach, po prawej stronie kobiety, po lewej mężczyźni. W przewodniku czytam, że po żeńskiej stronie, panuje cisza i skupienie. Jest jednak inaczej – ciasno, podejść pod samą ścianę nie mogę, ponieważ kobiet jest tu bardzo dużo, a i skupienia nie widać. I mnie ciężko się skupić. Estetykę miejsca psują plastikowe białe krzesła. Mój pobyt ograniczam więc do zrobienia kilku zdjęć i spędzenia paru minut w pewnym oddaleniu na obserwacji.
Inaczej jest po stronie męskiej. Panowie muszą nakryć głowy kipą, którą można bezpłatnie pożyczyć – przy dojściu do muru stoi swego rodzaju ‘dystrybutor’. Uwaga: nakrycie głowy należy zwrócić po użyciu! Po tej stronie jakoś mniej tłumnie. Dopiero teraz czytam w przewodniku, że część męska liczy 48 m długości, a żeńska tylko 12 m. Teraz już rozumiem, dlaczego tak tłoczno było po stronie przeznaczonej dla kobiet.
Robimy mnóstwo fotografii, rzucamy jeszcze okiem na niedostępne tym razem dla nas Wzgórze Świątynne i kierujemy się do wyjścia. Przemierzamy uliczki Dzielnicy Muzułmańskiej delektując się ich klimatem i zmierzamy w kierunku Bramy Damsceńskiej. Tuż obok niej znajduje się przystanek tramwajowy (Damascus Gate), gdzie łapiemy tramwaj jadący w kierunku Mount Herzl. Bilety kupujemy w automacie na przystanku w cenie 5,90 NIS (Uwaga! Jest to bilet jednorazowy, nie czasowy). Mając bilety w dłoniach, możemy śmiało wsiadać do każdego tramwaju, który podjedzie, Jerozolima ma bowiem tylko jedną linię tramwajową! Nr 1. Wystarczy obrać właściwy kierunek. My wysiadamy na czwartym przystanku – Mahane Jehuda.
Mahane Jehuda Market
Niemal dwa kroki od przystanku, po drugiej stronie ulicy, znajdujemy nasz cel. Już z daleka widać piętrzące się świeże owoce, bakalie, piramidki z kolorowych przypraw, oliwki, chałwy, baklawy czy pieczywo. Najpierw przechodzimy pomiędzy straganami rozstawionymi na ulicy, następnie wchodzimy pod zadaszoną część. Tutaj oprócz stoisk znajdują się niewielkie knajpki, w których można zjeść lub po prostu napić się kawy. Ta część powoli ożywia się na naszych oczach, to tutaj bowiem mieszkańcy okolicy spotykają się wieczorami, by wspólnie spędzić czas przy lokalnej kuchni.
My szukamy najpierw straganu z chałwą, ja jako fanka tego rodzaju słodyczy zamierzam wypróbować jakiś ciekawy smak. Po spróbowaniu kilku różnych, wybór pada na chałwę z limonką i z orzechami. Jest wspaniała! Czuć, że nie jest sztucznie aromatyzowna, delikatna (jak na chałwęJ), po prostu pyszna. Kolejny zakup to Zatar. Bardzo lubimy tę przyprawę, więc jest na liście jako punkt obowiązkowy. Dla niewtajemniczonych – Zatar to popularna w krajach Bliskiego Wschodu mieszanka przypraw: tymianku, prażonego sezamu i zmielonego sumaku. Sumak to owoc krzewu rosnącego w krajach śródziemnomorskich, ma kwaśny smak i jest często wykorzystywany w kuchni arabskiej (ostatnio czytałam też, że rosnące u nas sumaki również można wykorzystywać w kuchni, ale temat należałoby zgłębić, bo przecież mówi się, że ich owoce są trujące).
Kiedy już wychodzimy z Jehuda Market, jesteśmy świadkami wyprzedawania owoców. Ponieważ zaczyna zbliżać się wieczór, handlujący chcąc pozbyć się dzisiejszego towaru, zachęcają głośno do kupna po niższych cenach. Nam udaje się kupić pyszne winogrona, arbuza i pity za połowę ceny!
Brama Jafy i Mamilla Street
Powoli zaczyna zmierzchać, wracamy więc w pobliże murów Starego Miasta. Tym razem wysiadamy z tramwaju na przystanku City Hall i spacerowym krokiem, wzdłuż pięknie oświetlonych murów, przechodzimy w kierunku Bramy Jafy. Wchodzimy ponownie na teren Starego Miasta, by zajrzeć do Dzielnicy Ormiańskiej. Dziś mieszka tu ok. 3 tys. Ormiańskich chrześcijan i ich patriarcha. To spokojne miejsce z domami mieszkalnymi, kościołami i bibliotekami. Raczej nie ma tu sklepów czy restauracji.
Ostatnim miejscem, które odwiedzamy w Jerozolimie jest Mamilla Street. Pięknie oświetlona, zamknięta dla ruchu kołowego, w pewnym sensie bardziej europejska niż bliskowschodnia. Ulica wiedzie przez odrestaurowaną historyczną część Mamilla Quarter, poniżej francuskiego kościoła św. Wincentego a Paulo. Stąd mamy już dwa kroki do samochodu.
Jak wspomniałam na początku pierwszego postu o zwiedzaniu Jerozolimy – tutaj, jeden dzień w świętym mieście to zdecydowanie za mało. Plusy: widzieliśmy najważniejszą tutaj bazylikę Grobu Świętego, najważniejsze miejsce judaizmu czyli Ścianę Płaczu, poczuliśmy klimat Starego Miasta, rzuciliśmy okiem na zwyczajne życie mieszkańców Jerozolimy. Cieszymy się, że mamy ogólne rozeznanie, wiemy, jak się poruszać i co zobaczyć kolejnym razem – nie tylko z daleka. Jednak to dopiero początek – koniecznie musimy tu wrócić!
Wszystkie wpisy z naszych podróży po Izraelu znajdziecie tu: Izrael
Jeśli podobają się Wam nasze posty, zapraszamy do polubienia strony Aktywnych w podróży na Facebooku oraz do śledzenia naszego profilu na Instagramie. Będzie nam również miło, jeśli udostępnicie ten post swoim znajomym.
Jeśli spodobał Ci się post, możesz nas wesprzeć stawiając nam wirtualną kawę. Tym sposobem wspierasz naszą twórczość.
Dodatkowo, stawiając nam kawę, masz teraz możliwość odebrania za darmo 45 dni dostępu do bogatej biblioteki audiobooków BookBeat!
Zostaw Odpowiedź