Giewont (1895 m n.p.m.) dzięki fantazji góralskiej nazywany Śpiącym Rycerzem lub Królem Zakopiańskim to najpopularniejszy cel tatrzańskich wycieczek szczytowych w sezonie letnim. Jego charakterystyczny kształt dostrzec można niemal z każdego miejsca w Zakopanem. Według Mariusza Zaruskiego nazwa góry, podobnie jak wiele innych nazw tatrzańskich, pochodzi od góralskiego nazwiska. Są też inne teorie dotyczące nazwy, ale ta chyba najbardziej do nas przemawia. W czasach Zaruskiego zdobycie Giewontu to był „chrzest bojowy” turystów tatrzańskich. My ten chrzest przeszliśmy wiele lat temu i ze względu na kolejki do łańcuchów wcale nie zamierzaliśmy wracać. Jednak podczas ostatniej wrześniowej tatrzańskiej eskapady, kiedy z naszej miejscówki w Kościelisku niemal codziennie obserwowaliśmy szczyt o poranku lub pięknie oświetlony pomarańczowym zachodzącym słońcem, zdecydowaliśmy, że zdobędziemy go ponownie. I tak oto pewnego pięknego lecz chłodnego poranka wyruszyliśmy na Giewont przez Dolinę Małej Łąki! Poniższy post to opis szlaku okraszony naszymi wrażeniami.
Początek i koniec szlaku u wlotu Doliny Małej Łąki (Kościelisko – Gronik) – trasa: Dolina Małej Łąki – Wielka Polana –Przełęcz Kondracka – Giewont – Wyżnia Kondracka Przełęcz – Grzybowiec – Ścieżka nad Reglami Dolina Małej Łąki
Długość trasy: 12 km
Czas przejścia: ok. 7 godz.
Przewyższenie: 1037 m
Trudności: Umiarkowane, na Giewoncie łańcuchy, miejscami ekspozycja.
Dolina Małej Łąki – Wielka Polana
Zaczynamy naszą wycieczkę, wchodząc do Doliny Małej Łąki, gdzie szlak żółty i niebieski biegną równolegle aż do kotlinki leśnej o nazwie Szatra. Do tego miejsca towarzyszy nam szum Potoku Małołąckiego, ale jego krystalicznie czysta woda nie zachęca, by ją nabrać do butelki, dzisiejszy wrześniowy poranek jest bowiem rześki – temperatura wynosi tylko 7 stopni. Idziemy więc szybko i po niecałej godzinie sprawnie docieramy do tzw. Wielkiej Polany. Tutaj otwiera się przed nami wspaniały widok na płaską i długą łąkę, która jak mówią górale, parę razy w roku „zmienia skórę”. Najpierw jest żółta od kaczeńców, potem biała od gęsiówek, wreszcie różowa od rdestu. Teoretycznie we wrześniu powinniśmy zobaczyć Wielką Polanę w tej trzeciej odsłonie, jednak jest ona po prostu zielono-złota. Zielona i piękna! Szlak przemierza właściwie całą łąkę wzdłuż, a my idąc podziwiamy ciągnące się z obu stron polany wspaniałe moreny boczne.
Wielka Polana – Przełęcz Kondracka
Następnie przesmykiem przez las zaczynamy wznosić się na upłazy zw. Wyżnie zajmujące dno pierwszego z trzech leżących nad sobą kotłów polodowcowych. Kiedy tak wędrujemy wśród gęstego lasu, powoli, ale coraz silniej dociera do nas odgłos ryczących jeleni! Spotykamy kilka osób, które nie mając pewności, co to za odgłosy, postanawiają puścić nas przodem. My wiemy, że zazwyczaj rykowisko rozpoczyna się we wrześniu i, że szczególnie dobrze słyszane jest ono w Tatrach Zachodnich. Idziemy więc odważnie dalej, w końcu to nie my jesteśmy obiektem zainteresowania jeleni!
Tak docieramy do środkowego i najlepiej wykształconego ze wspomnianych trzech kotłów Doliny Małej Łąki. Kocioł od zachodu zamyka ściana Wielkiej Turni (1847 m), a od wschodu urwisko Mnicha Małołąckiego (in. Dziadka i Babki) wraz z ciągiem Mnichowych Turni. Szlak nie wchodzi do kotła, lecz skręca w lewo. To dobre miejsce na chwilę odpoczynku i kanapkę z widokiem na cel wycieczki czyli Giewont. Kiedy jednak siedzimy na kamieniu i spokojnie pałaszujemy drugie śniadanie, niepokojąco zaczyna zwiększać się liczba turystów, którzy nas mijają. Owszem liczyliśmy się z tym, że przy tak pięknej pogodzie będzie to mocno zatłoczony szlak, ale żeby już tutaj? Szybko kończymy więc posiłek i ruszamy i my w górę Głazistym Żlebem, z którego odbijamy następnie w prawo przez grzędę o nazwie Szczyty do równoległego jego ramienia. Podziwimy z lewej strony jasne wapienie Siodłowej Turni, a z prawej Dziadka i Babkę. Pniemy się w górę ścieżką misternie ułożoną z kamieni wśród łanów bujnych kosodrzewin. I tak, po ok. 2.30 godz. meldujemy się na Przełęczy Kondrackiej (1725 m n.p.m.), z której rozpościera się przepiękny widok na Dolinę Kondratową (to też opcja wejścia na Giewont ze startem w Kuźnicach) oraz Tatry Wysokie.
Przełęcz Kondracka – Giewont
Na Przełęczy spędzamy ok. 10 minut, jest tutaj co prawda bardzo tłoczno, ale widoczność jest tak dobra, że grzechem byłoby nie zrobić kilku zdjęć. Następnie ruszamy niebieskim szlakiem w kierunku szczytu, by po ok. 10 min. stanąć na Kondrackiej Przełęczy Wyżniej. Jest to charakterystyczne miejsce, gdzie odpoczywają często turyści po zejściu z Giewontu, dlatego murawy przeważnie wydeptane są tutaj do gołej ziemi. Mijamy Kondracką Przełęcz Wyżnią i zaczynamy podchodzić po bardziej stromym terenie. Po kilku minutach szlak rozwidla się.
My kierujemy się w prawo – na ścieżkę dla podchodzących. Tuż przed pierwszym łańcuchem zaczyna się kolejka i przymusowy postój trwający kilka minut. Potem poruszamy się już zdecydowanie wolniej, dlatego tutaj należy uzbroić się w cierpliwość i… kontemplować widoki. Począwszy od tego na szczyt Giewontu, który wystrzela basztą zbudowaną z popielatych wapieni. No właśnie! Wapień – oto przyczyna licznych ubezpieczeń na ostatnim odcinku przed szczytem Giewontu. Trudności bowiem są niewielkie, ale skała bardzo śliska, w niektórych miejscach wręcz gładko wypolerowana.
Mimo licznych przestojów, po ok. 20 min. licząc od Kondrackiej Przełęczy Wyżniej, stajemy na szczycie. A właściwie siadamy;-) Jest koniec września, a temperatura wręcz plażowa i właściwie gdyby nie ogromna liczba turystów wchodzących na szczyt i przepychających się, by dotknąć krzyża (ta konieczność jest dla nas niezrozumiała!) moglibyśmy spędzić tutaj całe popołudnie. Aż nie chce nam się wierzyć, że powietrze nawet nie drgnie! Nie ma w ogóle wiatru! Fotografujemy zachłannie widoki, a te są obłędne. Wspaniale widać leżące 1100 m niżej Zakopane, a dalej Podhale i Orawę, zamknięte miękkimi liniami Babiej Góry i Gorców. Na zachód piętrzą się Tatry Zachodnie, na wschód i południowy wschód – Tatry Wysokie. Znacznie gorszy jest pierwszy plan, czyli metalowe elementy krzyża, który stoi tu od 1901 r., a od 2007 r. wpisany jest do rejestru zabytków.
Giewont – Dolina Małej Łąki, przez Grzybowiec i Ścieżkę nad Reglami
Zejście z Giewontu zaczyna się długą kolejką do łańcuchów, co oznacza, że znów musimy uzbroić się w cierpliwość. Dobre pół godziny czekamy na swoją kolej, potem również posuwamy się bardzo wolno, ubezpieczoną łańcuchami długą depresją. Ostatecznie docieramy do miejsca połączenia z drogą podejścia na szczyt, a niedługo potem jesteśmy ponownie na Kondrackiej Przełęczy Wyżniej.
Na Kondrackiej Przełęczy Wyżniej nie zatrzymujemy się, od razu skręcamy w prawo za znakami czerwonymi w kierunku Przełęczy w Grzybowcu. Najpierw szlak wiedzie południowymi stokami Małego Giewontu. Za Siodłem odsłaniają się piękne widoki na Dolinę Małej Łąki i jej górne polodowcowe kotły (znane nam z podejścia). Następnie docieramy na grzbiet Grzybowca, po czym wchodzimy w zniszczony przez wiatry i korniki las. Po ok. 1.30 godz. znajdujemy się na Przełęczy w Grzybowcu, skąd skręcamy w lewo na Ścieżkę nad Reglami (ozn. czarne). 20 min. i jesteśmy na znanej z podejścia Wielkiej Polanie, gdzie spotykamy mnóstwo turystów odpoczywających z książką w trawie – oto świetna koncepcja na spędzenie ciepłego, letniego wręcz popołudnia. Przed nami niecała godzina wędrówki Doliną Małej Łąki.
Wejście na Giewont – informacje praktyczne
- Z Zakopanego do wejścia na szlak w Dolinie Małej Łąki możesz dojechać busem, który wyrusza z dworca autobusowego – rozkład jazdy busów.
- Samochodem dojedziesz do parkingu, który znajduje się przed wejściem do doliny, koszt 25 PLN/dzień. Parking nie należy do największych, jeśli będzie zapełniony, zostaniesz skierowany na parking po drugiej stronie ulicy w dole.
- Wstęp do TPN to koszt 10 PLN, bilet ulgowy – 5 PLN (opłaty pobierane są od godz. 7:00). Można też kupić bilet przez Internet na stronie TPN (aktualizacja 2024 r.).
- Przed wycieczką koniecznie sprawdź prognozę pogody.
- Pamiętaj o odpowiednim obuwiu – Tatry Zachodnie zbudowane są ze śliskich wapieni, więc buty sportowe zdecydowanie odradzamy, i kurtce przeciwdeszczowej. Warto też mieć ze sobą rękawiczki odpowiednie na łańcuchy.
- Uwaga! Szczyt Giewontu jest wyjątkowo niebezpieczny podczas burz. W krzyż znajdujący się na wierzchołku, każdego roku uderza kilkaset piorunów! Niebezpiecznie jest też pod wierzchołkiem , w rejonie łańcuchów. Niestety zdarzają się tu często wypadki również dlatego, że turyści schodzą ze szczytu „na skróty”, poza znakowanym szlakiem.
Jeśli podoba Ci się post lub chciałbyś coś dodać, będziemy wdzięczni za pozostawienie komentarza.
O innych naszych górskich wycieczkach przeczytacie na blogu w kategorii Góry.
Jeśli podobają się Wam nasze posty, zapraszamy do polubienia strony Aktywnych w podróży na Facebooku oraz do śledzenia naszego profilu na Instagramie. Będzie nam również miło, jeśli zostawicie kilka słów w komentarzu i udostępnicie post swoim znajomym.
Zostaw Odpowiedź